If-Koubou

Co jest bluedem i dlaczego działa na moim Macu?

Co jest bluedem i dlaczego działa na moim Macu? (Jak)

Przeszukujesz Monitor aktywności, gdy zauważysz proces o nazwie blued. Czy powinieneś się martwić, że to działa? Nie: to proces, który zasila Bluetooth na komputerze Mac.

Ten artykuł jest częścią naszych bieżących serii wyjaśniających różne procesy znalezione w Activity Monitor, takie jak kernel_task, hidd, mdsworker, installd, WindowServer i wiele innych. Nie wiesz, jakie są te usługi? Lepiej zacznij czytać!

Dla jasności: blued jest nie związane z chińską aplikacją do randek gejowskich Blued (tak, badanie tego artykułu było bardzo mylące). Raczej blued to demon macOS lub proces w tle, który obsługuje połączenia Bluetooth na twoim Macu. Aby zacytować stronę blued man:

Demon Bluetooth obsługuje transakcje SDP, zarządzanie kluczem łącza i akceptację połączenia przychodzącego.

Podsumowując: za każdym razem, gdy podłączasz głośnik, mysz, klawiaturę, a nawet telefon z Androidem do komputera Mac, blued sprawia, że ​​wszystko dzieje się za kulisami.

W większości przypadków blued nie jest czymś, co pochłonie wiele zasobów systemowych. Jeśli widzisz ciągłe dwucyfrowe użycie procesora, prawdopodobnie coś jest nie tak. Przejdź do Preferencji systemowych, a następnie Bluetooth i spróbuj wyłączyć urządzenia pojedynczo, klikając "X" obok jego nazwy.

Jeśli zużycie zasobów spadnie po odłączeniu określonego urządzenia, masz problem. Google, aby sprawdzić, czy ktoś inny ma ten problem z urządzeniem, i rozważ także sprawdzenie dostępności aktualizacji sterowników.

Jeśli w ogóle nie korzystasz z Bluetooth, włączenie Bluetooth za pomocą przycisku "Turn Bluetooth off" prawie całkowicie przestanie korzystać z jakichkolwiek zasobów systemowych.

Jeśli nic z tego nie pomoże, rozważ zresetowanie pamięci NVRAM. Jeśli to nie pomoże, zresetowanie SMC jest ostatnią deską ratunku. Jeśli problem będzie się powtarzał, możesz skonsultować się z ekspertem w lokalnym sklepie Apple Store lub autoryzowanym warsztacie Apple.

Źródło zdjęcia: Jan-Willem Reusink